3.02.2016

19 miesięcy - podsumowanie

Coś nie idzie mi wpis o naszych wakacjach z przełomu października i listopada więc w międzyczasie wrzucam małe podsumowanie naszej wczesnej domowej edukacji na wesoło. Mamy za sobą magiczne 18 miesięcy i równie ekscytujący 19 miesiąc. To prawda co piszą mądre głowy, że ten czas to przełom w rozwoju dziecka. Zauważyliśmy, że rozwój naszego gagatka nabrał tempa. Z nieporadnego malucha wyrasta nam samodzielny chłopiec. Zaskakuje nas codziennie nowymi słowami i umiejętnościami.


Daniel uczy krowę siadać
Daniel uczy krowę siadać 

Staramy się aby wszystko co robimy z naszym maluchem było w zgodzie z jego aktualnymi możliwościami, zainteresowaniami i chęciami. Nie ma mowy o formalnej nauce, treningu, nagrodach czy karach. Nic na siłę. Jest tylko pozytywna stymulacja i podążanie za dzieckiem. Nauka jest produktem ubocznym dobrej zabawy.

Daniel nie jest gotowy i nie ma ochoty na układanie puzzli, dopasowywanie, segregowanie, czy dobieranie kształtów. Lubi za to zabawy ruchowe, wierszyki/rymowanki pokazywanki, piosenki, naśladowanie naszych codziennych czynności, skakanie, czytanie, wspinaczkę, rysowanie,itd. więc to z nim robimy.


Nauka czytania

Nauka czytania przeszła na dalszy plan po eksploracji, wspinaczce i rysowaniu. Oj daleko nam do osiągnięć Tytusa, wnuczka pani Jagody Cieszyńskiej, którego podglądamy na youtubie. 

  • Czytamy, jak do tej pory, zeszyty “Kocham czytać” i “Zabawy Tutusia”. Ale te części, które mamy chyba już znudziły się Danielowi. Czas zamówić nowe. Układanka z samogłoskami nadal zbiera kurz bo Daniel ma w nosie jakiekolwiek układanie.  

Układanka z samogłoskami
Układanka z samogłoskami

  • Zaczęliśmy prowadzić pierwszy dzienniczek wydarzeń (opis idei i przykładów użycia na genialnym blogu pani Elżbiety Ławczys - klik). Rysuję i zapisuję aktualne słowa i wyrazy dźwiękonaśladowcze i codziennie je przeglądamy. Daniel bardzo lubi ten zeszyt.

Nasz dzienniczek wydarzeń
Nasz dzienniczek wydarzeń

  • Drugi pomysł zgapiony od pani Eli to podpisany album ze zdjęciami. Potomek uczy się czytać globalnie MAMA, TATA, BABA, DZIADZIA, itd. Album jest miętoszony z uwielbieniem kilka razy dziennie.

Albumy
Albumy - rodzinny i Daniela

Album Daniela
Album Daniela

  • Kolejny sposób na naukę czytania to coś co podpatrzyłam  w tym poście u Dominiki na blogu Wychować Trzyjęzyczka. Kiedy rysujemy przemycam Danielowi samogłoski, wyrażenia dźwiękonaśladowcze, spółgłoski i sylaby, które już zna lub chcę, żeby poznał.
  • Układamy sylaby i wyrazy dźwiękonaśladowcze na lodówce. Daniel szczególnie lubi i rozpoznaje TATA i MAMA. Oprócz tego pokazuje i czasem czyta litery w książkach, gazetach, napisach.

Ostatnio, ze względu na inne zainteresowania, postęp w czytaniu wydaje się wolniejszy, ale nigdy nie wiadomo co tam mu w głowie się koduje, a co nie. Spodobały mu się natomiast liczby i liczy wszystko co się da. Najczęściej liczy przedmioty do dwóch lub trzech a dalej leci swoją danielszczyzną. 

Słownictwo i emocje

Nasz udomowiony dzieciak zainteresował się emocjami. Potrafi rozpoznać radość, smutek, strach i gniew. Na łzy mówi "kap kap" a na buzię/twarz "ziabzia" i prosi o narysowanie "ziabzia kap kap", czyli smutnej buzi, itd. 


Rysujemy emocje
Rysujemy emocje

Z każdym dniem przybywa nowych słów w repertuarze naszego dwujęzyczka. Zauważyłam, że zaczyna mówić i pamięta słowa, które codziennie powtarzamy. Kiedy zacytuję jedną z jego książeczek to od razu po nią biegnie. A to układanka obrazkowa, którą udało mi się zrobić przed wyjazdem na wakacje:


Układanka obrazkowa
Układanka obrazkowa

Dwujęzyczność

Dopiero zaczynamy odczuwać co to znaczy mieć dwujęzyczka. Przez to, że nie chodzi do przedszkola i że na co dzień ma mały kontakt z tutejszymi dziećmi, Daniel do tej pory nie mówił nic w języku angielskim.

Jednak, zabawa z angielskojęzyczną kuzynką, spotkania z sąsiadami, podsłuchiwanie rozmów telefonicznych, itd. okazały się wystarczające by zaowocować pierwszymi angielskimi słowami i zwrotami. Nasz dwujęzyczek mówi: hiya, bye bye, wow, okey, go, baby, oops, i parę liczebników.

Wyczuwam, że powoli nadchodzi dobry czas na spotkania klubowe dla dzieciaków. Wcześniej Daniel był kompletnie niegotowy na zabawę poza domem w obym miejscu z obcymi dziećmi. Jeśli się uda, to podczas takich spotkań szybko i naturalnie zacznie łapać angielski.

Rozwój ogólny

Nadal wszystkie zabawy przeplatane są czytaniem książek, których ciągle nam przybywa (no bo jak tu nieskorzystać z oferty lokalnego charity shop: three books for 99p?).

Daniel polubił zabawę w wodzie. Moim marzeniem było, żeby wcześnie nauczył się pływać, ale niestety jak był malutki to bardzo bał się wody i nieznanych miejsc. Nie było mowy o pójściu na basen. Ostatnio nabrał jednak odwagi i ochoty, żeby siadać i kłaść się w wannie. Wieczorem krzyczy "W wannie!" i tak kąpiele wieczorne z zabawkami stały się ulubionym zwieńczeniem dnia. Jestem pewna, że niedługo będzie gotowy na naukę pływania na basenie.

W ostatnich tygodniach pojawiło się nowe ulubione zajęcie - pomaganie w kuchni. Naszemu małemu roślinożercy już nie wystarcza podpatrywanie rodziców w akcji. Zdecydował, że czas przyłączyć się do przygotowywania posiłków i sprzątania. Przysuwa sobie krzesło do blatu kuchennego i pomaga mieszać, kroić, degustować, obierać cebulę, płukać, sypać, wałkować, włączać i wyłączać sprzęty. Zaskoczyło mnie jak wiele jest w stanie zrobić półtoraroczniak. Już oczami wyobraźni widzę jak w wieku trzech lat gotuje dwudaniowy obiad i piecze muffiny … eh, rozmarzyłam się.


Daniel pomaga robić owsiankę
Daniel pomaga robić owsiankę

Daniel pomaga robić obiad
Daniel pomaga robić obiad


Udomowieni faceci skręcają stolik
Udomowieni faceci skręcają stolik

Najbardziej ze wszystkich nowych umiejętności i postępów podoba mi się śpiewanie. Od początku bardzo dużo śpiewałam Danielowi pomimo moich kiepskich predyspozycji. Wzięłam sobie do serca przeczytaną gdzieś tam radę, że śpiewanie jest ważne a dziecko będzie kochać głosy rodziców bez względu na fałsz, kiepską skalę i brak wyczucia melodii i rytmu. Nauczyłam się kołysanek i dziecięcych piosenek,  odświeżyłam tesksty z Akademii Pana Kleksa i śpiewam ile wlezie. A od niedawna wtóruje mi synek. Nuci i czasem udaje mu się zaśpiewać parę słów. Jestem zaskoczona tym jak dobrze mu idzie odtwarzanie usłyszanej melodii.

To tyle w temacie podsumowania postępów naszego dwujęzyczka in the making. Jeśli zaglądacie tu, mamy wielojęzycznych dzieci, to proszę podzielcie się waszymi sposobami na wspieranie dwujęzyczności. Szukam inspiracji!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz