Już któryś raz z kolei zdarzyło mi się, że w
połowie pisania posta stało się coś co skłoniło mnie do refleksji i zweryfikowania nie tylko tego co napisałam ale także mojego rodzicowania. Tym
razem chciałam napisać o swobodzie jaką dajemy Potomkowi i jak trudno jest
pogodzić dawanie dziecku możliwości realizowania swoich
instynktownych potrzeb (takich jak eksploracja czy wspinaczka) z jednoczesnym
czuwaniem nad jego bezpieczeństwem.
 |
Daniel na stole |
Tekst, który zaczęłam
pisać oparty był o nasze doświadczenia i o to co na ten temat
przeczytaliśmy. I kiedy dobrnęłam mniej więcej do połowy tego co chciałam
przekazać, pewnego dnia Daniel spadł z kuchennego stołu. Nie potknął się,
nie był nieostożny, nie wariował ale poprostu rzucił mi się w ramiona i
oczekiwał, że go złapię. Piszę o tym pewnie tylko dla tego, że oprócz ogromnego
strachu jakiego się najadliśmy i guza na czole nic złego się nie stało. Albo
mieliśmy dużo szczęścia, albo trochę w tym prawdy, że dzieci są z gumy i mają
twarde jak kamień głowy. Pewnie jedno i drugie.
Niejeden spyta: A co on w ogóle robił na stole? A jadł śniadanie. Od kilku
miesięcy nasz buntownik odmawia siedzenia w swoim krzesełku i wdrapuje się na
stół, żeby siedzieć jak najbliżej przysłowiowej michy. Wszyscy znajomi i
rodzina łapią się za głowę, że pozwalamy na takie akrobacje, że to niebezpieczne i że się nigdy tego
nie oduczy i tak już mu zostanie do końca życia.
 |
Blisko michy |
Pozwalanie i niepozwalanie to trochę obce nam koncepty. U nas w domu
obserwujemy naszego malucha i czuwamy nad jego bezpieczeństwem starając się zapewnić mu jak największą swobodę do eksploracji i
zaspokojenia jego impulsów takich jak między innymi wspinaczka. Nasze
rodzicowanie oparte jest na zaufaniu w możliwości i kompetencje dziecka. Buduje to jego motywacje do dalszych działań i podnosi samoocenę. Wierzymy, że dziecko próbuje wykonywać tylko te czynności na jakie jest gotowe
fizycznie i psychicznie. Jeśli więc zaczyna się wspinać z upartością osła po
meblach to znaczy, że jest na to gotowe i że trening tej umiejętności jest mu
potrzebny w danej chwili w jego rozwoju i że potrzebuje naszego wsparcia by ją
doskonalić.
Daniel z natury jest bardzo ostrożny. Jeśli nie
czuje się pewnie to wycofywuje się i ponawia próbę później. Szybko
zauważyliśmy, że świetnie sobie radzi z równowagą, wchodzeniem i
schodzeniem z łóżka, krzeseł, mniejszych stolików i stołu. Kiedy zobaczyliśmy jak zawzięcie próbuje pokonać schody pokazaliśmy mu jak bezpiecznie wchodzić i schodzić (tyłem) ze schodów. Jedyne co sprawia mu trudność to
schodzenie z parapetu i kiedy na nim utknie głośno domaga się naszej
pomocy.
 |
Przy parapecie |
Kiedy byliśmy przekonani, że nasz akrobata opanował wspinaczkę na stół kuchenny
prawie całkowicie przestaliśmy go asekurować a nasza czujność chyba
poszła na drzemkę. I wtedy zdarzył się ten felerny upadek i dotarło do nas, że
pomimo zwinności jaką wyćwiczył, Daniel jest ciągle maluchem, który nie potrafi przewidzieć niebezpieczeństwa i, jak w tym przypadku, czasami zabardzo polega na zaufaniu do nas (szczególnie gdy nie jesteśmy wstanie zareagować tak jak on to sobie wykombinował).
 |
Z guzem na głowie ale ciągle na stole |
Czy po tym wypadku zabraniamy mu wdrapywać się tam gdzie do tej pory
właził? Oczywiście najprościej i najbezpieczniej
byłoby uciąć wszelkie wysokościowe zapędy smyka. Zdecydowaliśmy
jednak, że nie można popadac w paranoję. Największą sztuką w rodzicielstwie jest umieć ocenić kiedy stać blisko a kiedy czuwać z dystansu. Dlatego nasz akrobata nadal wdrapuje
się i siedzi na stole ale zwiększyliśmy naszą czujnośc i od tej pory
zawsze, jedno z nas asekuruje go stojąc tuż obok. Zamiast zabraniać potencjalnie niebezpiecznych zabaw staramy się wskazać bezpieczne rozwiązania albo poprostu odwracamy uwagę malucha.
 |
Daniel przy blacie kuchennym |
Nie zamierzam, tak jak początkowo planowałam,
przekonywać tym tekstem nikogo do wspierania dziecięcej chęci zdobywania wyżyn. Namawiam za to
do przemyśleń na temat granic jakie wyznaczamy naszym maluchom. Czy naprawde
zawsze warto mówić "nie" tylko po to by dmuchać na zimne albo dlatego, że tak jest prościej?
 |
Daniel na stoliczku |
Polecam szczególnie świetny tekst o rodzajach naturalnych impulsów w zachowaniu dzieci, o równowadze między zachowaniem bezpieczeństwa w zabawie a wspieraniu tych impulsów, oraz o wpływie swobody na budowanie własnej wartości i pewności siebie (po angielsku): Schemas in children's play.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz